Ali bała się iść do szkoły. Już samo chodzenie do szkoły po zerwaniu było ciężkie. A teraz od kiedy jest dziewczyną Rossa było jeszcze gorzej. Stanęła przed lustrem i zaczęła malować swoje podbite oko. Była zadowolona,że jej rodziców nie ma całymi dniami w domu. Nie chciała im się tłumaczyć ze wszystkiego. Skończyła się malować. Założyłam okulary wzięła plecak i wyszła z pokoju. Dziewczyna spokojnie szła do szkoły,gdy nagle za drzewa wyskoczył Diego.
-Myślisz,że jesteś taka super,bo spotykasz się z tym blondynkiem?
-Zaraz. Skąd ty to wiesz?
-Widziałem jak się mizaliście wczoraj na plaży. Więc powiem mu by mi nie wchodził w drogę.
-Diego proszę cię. Nie rób mu nic złego.
-Bo po?
-Zobaczysz
Diego odszedł. Alison szybko poszła do szkoły. W szkole od razu złapała ją Rocky.
-Hola-krzyknęła i uściskała przyjaciółkę.
-Hej.
-Wiesz gdzie idziemy dziś wieczorem?
-Gdzie?
-Do domu Lynchów. Rydel nas zaprosiła.
-To fajnie.
Ali była cały czas spięta. Rozglądała się wkoło.
-Zaprosiłam dziewczyny dziś wieczorem-powiedziała Rydel.
-Jakie?
-Ali & Rocky. Ogarnij się wreszcie.
-A jak tam twoje sprawy z Ali?-spytał Riker.
-Dobrze-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
-On coś ukrywa-powiedział Ryland.
-No własnie-zgodziła się Rydel.
-Dobra powiem wam. Chodzę z Alison.
-Serio?-spytał Rocky.
-Nie. No pewnie,że serio.
-To będzie ciekawy wieczór-powiedział Ryland.
Alison siedziała w łazience.
-Spokojnie-myślała-nic się nie stanie. Ross nie spotka nigdy Diego. Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze.
Starała się uspokoić sama siebie. Choć w to nie wierzyła.
-Co tu tak siedzisz?-spytała Rocky.
-Tak jakoś.
-Nie cieszysz się z dzisiejszego wieczoru?
-Nie no ciesze się.
-Ali to,że zerwałaś z Diego to nic. Nie ma się co przejmować kochanie.
Rocky powiedziała i przytuliła mocno przyjaciółkę.
Łatwo jej mówić-pomyślała-to nie jej Diego groził Diego.
W sumie była w szoku,że Diego taki jest. Ale cieszyła się,że ma jeszcze Rocky i Rafaela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz