Rocky i Ali stanęły przed drzwiami domu Lynchów.
-Dobra powiedz mi ostatni raz,czy dobrze wyglądam?-spytała Rocky.
-Rocky mówiłam ci już 1000 razy. Wyglądasz ślicznie.
-No dobra.
Rocky już chciała odtworzyć drzwi,gdy Ali ją powstrzymała.
-Rocky tu się puka.
-Zapomniałam.
Rocky zadzwoniła do drzwi. Po chwili drzwi otworzył Rocky.
-Cześć-uściskał obie dziewczyny-spóźniłyście się trochę.
-Taa,bo jedna z nas nie umiała zdecydować w co ma się ubrać.
To mówiąc patrzyła na Rocky.
-Hahaha.
Dziewczyny nie weszły jeszcze dobrze do salonu,a już złapała je Rydel. I uściskała. To samo zrobił Riker,Ryland. Ross uściskał Rocky i mocno przytulił Alison.
-Zakochańce-skomentował to Ryland.
-Ejj czemu mi nie powiedziałaś?-spytała Rocky.
Ali i Ross odeszli od siebie.
-Sama nie wiem.
Wszyscy usiedli na kanapie. Oczywiście Ross obok Ali. Rocky też usiadła obok Ali. Natomiast obok Rocky usiadł Riker. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-Dobra co chcecie oglądać?-spytała Rydel.
-Oby nie horror-powiedział Ross.
-A no tak braciszek się boi-zakpił Rocky.
-On nie jest jedyny.
-A kto jeszcze?-spytał Riker.
-Rocky.
-To nie tak,bo ty mnie wtedy wystraszyłaś. W sumie nas wszystkich.
-Co zrobiła?-spytał Ryland.
-Oglądaliśmy wtedy 'Nieodebrane połączenie' i ona mądra ustawiła tą piosenkę na mój fon. I zrobiła tak,że jak zadzwoni to będzie się wyświetlał mój numer.
Wreszcie skończyli tą dyskusję i oglądali "Alex sam w domu". Po skończonym filmie robili sobie zdjęcia,jedli itp. Zegar wskazał wreszcie 23:00.
-Jak chcecie możecie zostać na noc u nas-zaproponowała Rydel.
-No nie wiem-powiedziała Ali.
-Jasne.
-A co powiem rodzicom.
-Że zostajesz u mnie. Moi rodzice i tak wyjechali.
-No dobra.
-A gdzie będą spać?-spytał Ryland.
-Któryś z was się musi poświęcić.
-Ja się mogę poświęcić i spać z Ali-powiedził Ross i przytulił dziewczynę w pasie.
-Nie w tym sensie braciszku-powiedziała Rydel.
Wszytsko było ustalone Alison śpi w łóżku Rossa,a Rocky śpi w łóżku Rylanda.
niedziela, 16 grudnia 2012
sobota, 15 grudnia 2012
12 Rozdział
Ali bała się iść do szkoły. Już samo chodzenie do szkoły po zerwaniu było ciężkie. A teraz od kiedy jest dziewczyną Rossa było jeszcze gorzej. Stanęła przed lustrem i zaczęła malować swoje podbite oko. Była zadowolona,że jej rodziców nie ma całymi dniami w domu. Nie chciała im się tłumaczyć ze wszystkiego. Skończyła się malować. Założyłam okulary wzięła plecak i wyszła z pokoju. Dziewczyna spokojnie szła do szkoły,gdy nagle za drzewa wyskoczył Diego.
-Myślisz,że jesteś taka super,bo spotykasz się z tym blondynkiem?
-Zaraz. Skąd ty to wiesz?
-Widziałem jak się mizaliście wczoraj na plaży. Więc powiem mu by mi nie wchodził w drogę.
-Diego proszę cię. Nie rób mu nic złego.
-Bo po?
-Zobaczysz
Diego odszedł. Alison szybko poszła do szkoły. W szkole od razu złapała ją Rocky.
-Hola-krzyknęła i uściskała przyjaciółkę.
-Hej.
-Wiesz gdzie idziemy dziś wieczorem?
-Gdzie?
-Do domu Lynchów. Rydel nas zaprosiła.
-To fajnie.
Ali była cały czas spięta. Rozglądała się wkoło.
-Zaprosiłam dziewczyny dziś wieczorem-powiedziała Rydel.
-Jakie?
-Ali & Rocky. Ogarnij się wreszcie.
-A jak tam twoje sprawy z Ali?-spytał Riker.
-Dobrze-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
-On coś ukrywa-powiedział Ryland.
-No własnie-zgodziła się Rydel.
-Dobra powiem wam. Chodzę z Alison.
-Serio?-spytał Rocky.
-Nie. No pewnie,że serio.
-To będzie ciekawy wieczór-powiedział Ryland.
Alison siedziała w łazience.
-Spokojnie-myślała-nic się nie stanie. Ross nie spotka nigdy Diego. Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze.
Starała się uspokoić sama siebie. Choć w to nie wierzyła.
-Co tu tak siedzisz?-spytała Rocky.
-Tak jakoś.
-Nie cieszysz się z dzisiejszego wieczoru?
-Nie no ciesze się.
-Ali to,że zerwałaś z Diego to nic. Nie ma się co przejmować kochanie.
Rocky powiedziała i przytuliła mocno przyjaciółkę.
Łatwo jej mówić-pomyślała-to nie jej Diego groził Diego.
W sumie była w szoku,że Diego taki jest. Ale cieszyła się,że ma jeszcze Rocky i Rafaela.
-Myślisz,że jesteś taka super,bo spotykasz się z tym blondynkiem?
-Zaraz. Skąd ty to wiesz?
-Widziałem jak się mizaliście wczoraj na plaży. Więc powiem mu by mi nie wchodził w drogę.
-Diego proszę cię. Nie rób mu nic złego.
-Bo po?
-Zobaczysz
Diego odszedł. Alison szybko poszła do szkoły. W szkole od razu złapała ją Rocky.
-Hola-krzyknęła i uściskała przyjaciółkę.
-Hej.
-Wiesz gdzie idziemy dziś wieczorem?
-Gdzie?
-Do domu Lynchów. Rydel nas zaprosiła.
-To fajnie.
Ali była cały czas spięta. Rozglądała się wkoło.
-Zaprosiłam dziewczyny dziś wieczorem-powiedziała Rydel.
-Jakie?
-Ali & Rocky. Ogarnij się wreszcie.
-A jak tam twoje sprawy z Ali?-spytał Riker.
-Dobrze-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
-On coś ukrywa-powiedział Ryland.
-No własnie-zgodziła się Rydel.
-Dobra powiem wam. Chodzę z Alison.
-Serio?-spytał Rocky.
-Nie. No pewnie,że serio.
-To będzie ciekawy wieczór-powiedział Ryland.
Alison siedziała w łazience.
-Spokojnie-myślała-nic się nie stanie. Ross nie spotka nigdy Diego. Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze.
Starała się uspokoić sama siebie. Choć w to nie wierzyła.
-Co tu tak siedzisz?-spytała Rocky.
-Tak jakoś.
-Nie cieszysz się z dzisiejszego wieczoru?
-Nie no ciesze się.
-Ali to,że zerwałaś z Diego to nic. Nie ma się co przejmować kochanie.
Rocky powiedziała i przytuliła mocno przyjaciółkę.
Łatwo jej mówić-pomyślała-to nie jej Diego groził Diego.
W sumie była w szoku,że Diego taki jest. Ale cieszyła się,że ma jeszcze Rocky i Rafaela.
piątek, 14 grudnia 2012
11 Informacje o Diego
Diego Peres-16 letni chłopak. Hiszpan. Z Rocky i Ali zna się od dziecka. Jego najlepszym przyjacielem jest Rafael Lara. Chodził z Ali 10 miesięcy. Umiał udawać fajnego kolesia,ale w rzeczywistości jest coś,co nikt o nim nie wiedział. Jest bardzo zazdrosny o Alison. Nie umiał się pogodzić z tym,że ona może mieć kogoś innego. Był gotowy zrobić wszystko by dziewczyna do niego wróciła.
Miał na swoim koncie wiele bójek. Nigdy jednak nie powiedział o tym przyjaciołom. Często chodził na ustawki. Nie lubił gdy ktoś sprzeciwiał się jemu.
Miał na swoim koncie wiele bójek. Nigdy jednak nie powiedział o tym przyjaciołom. Często chodził na ustawki. Nie lubił gdy ktoś sprzeciwiał się jemu.
czwartek, 13 grudnia 2012
10 Koniec to nowy początek
Ali i Rocky siedziały wieczorem na plaży.
-Świetny był ten dzień-zaczęła Rocky-oni są tak zakręceni. Po prosu nie można się z nimi nudzić.
-No pewnie. A Riker cię podrywał.
-Myślisz?
-No. W końcu zawsze musiał być tam gdzie ty.
-No a ciebie Ross się upatrzył.
-Przestań.
-Mówię serio. Tylko co na to Diego?
No właśnie-pomyślała Ali. Czy nie lepiej rzucić Diego. Wtedy będzie mogła robić z Rossem co tylko zechce. Tak zrobię to... jutro. Postanowiła to sobie. Umówiła się z hiszpanem po lekcjach na plaży.
-Co chciałaś mi powiedzieć?
-Diego...to koniec.
-Czemu? Przecież było nam razem dobrze.
-Nie. Tobie było dobrze. Mi już od dawna nie było dobrze.
Dziewczyna zamierzała odejść,ale Diego chwycił ją mocno za ręce.
- Jeszcze tego pożałujesz suko-powiedział przez zaciśnięte zęby.
Ali była przerażona. Widziała w oczach chłopaka furie. Puścił jej ręce i uderzył w twarz. Odszedł. Alison została na plaży. Płakała.
*dwa dni później*
Alison spotkała się z Rossem na tej samej plaży.
-Ali jest wieczór,po co ci te okulary przeciwsłoneczne?-spytał Ross.
-Tak jakoś.
Alison wciąż miała limo pod okiem. Nie chciała by się o tym dowiedział. Ross zaczął powoi ściągać okulary dziewczynie. Wtedy zauważył oko dziewczyny.
-Co ci się stało?-spytał z troską w głosie.
-Nic takiego. Po prostu się potknęłam.
Mimo wszystko Ross w to nie uwierzył,ale nie chciał naciskać. Widział,że to było dla niej ciężkie.
-Ali,bo ja chciałem cię o coś spytać.
-O co ?
-Nie chcę żebyś była już moją przyjaciółką.
Gdy tylko to powiedział zrozumiał jak to głupio brzmi.
-Chcę byś była kimś więcej.
Ross strasznie się jąkał. W końcu pierwszy raz mówił dziewczynie takie słowa. Ale dla Ali to żadna nowość,miała już dużo chłopaków. Więc postanowiła pomóc Rossowi.
-Zostanę twoją dziewczyną.
Ross przytulił dziewczynę. Zaczęli się namiętnie całować. Całą scenę obserował Diego. Krew w nim wrzała. Już chciał podejść i przywalić Rossowi,ale w ostatnie chwili się powstrzymał.
-Rzuciła mnie dla takiego głupiego blondynka. Ja im jeszcze pokaż-powiedział i odszedł z plaży.
-Świetny był ten dzień-zaczęła Rocky-oni są tak zakręceni. Po prosu nie można się z nimi nudzić.
-No pewnie. A Riker cię podrywał.
-Myślisz?
-No. W końcu zawsze musiał być tam gdzie ty.
-No a ciebie Ross się upatrzył.
-Przestań.
-Mówię serio. Tylko co na to Diego?
No właśnie-pomyślała Ali. Czy nie lepiej rzucić Diego. Wtedy będzie mogła robić z Rossem co tylko zechce. Tak zrobię to... jutro. Postanowiła to sobie. Umówiła się z hiszpanem po lekcjach na plaży.
-Co chciałaś mi powiedzieć?
-Diego...to koniec.
-Czemu? Przecież było nam razem dobrze.
-Nie. Tobie było dobrze. Mi już od dawna nie było dobrze.
Dziewczyna zamierzała odejść,ale Diego chwycił ją mocno za ręce.
- Jeszcze tego pożałujesz suko-powiedział przez zaciśnięte zęby.
Ali była przerażona. Widziała w oczach chłopaka furie. Puścił jej ręce i uderzył w twarz. Odszedł. Alison została na plaży. Płakała.
*dwa dni później*
Alison spotkała się z Rossem na tej samej plaży.
-Ali jest wieczór,po co ci te okulary przeciwsłoneczne?-spytał Ross.
-Tak jakoś.
Alison wciąż miała limo pod okiem. Nie chciała by się o tym dowiedział. Ross zaczął powoi ściągać okulary dziewczynie. Wtedy zauważył oko dziewczyny.
-Co ci się stało?-spytał z troską w głosie.
-Nic takiego. Po prostu się potknęłam.
Mimo wszystko Ross w to nie uwierzył,ale nie chciał naciskać. Widział,że to było dla niej ciężkie.
-Ali,bo ja chciałem cię o coś spytać.
-O co ?
-Nie chcę żebyś była już moją przyjaciółką.
Gdy tylko to powiedział zrozumiał jak to głupio brzmi.
-Chcę byś była kimś więcej.
Ross strasznie się jąkał. W końcu pierwszy raz mówił dziewczynie takie słowa. Ale dla Ali to żadna nowość,miała już dużo chłopaków. Więc postanowiła pomóc Rossowi.
-Zostanę twoją dziewczyną.
Ross przytulił dziewczynę. Zaczęli się namiętnie całować. Całą scenę obserował Diego. Krew w nim wrzała. Już chciał podejść i przywalić Rossowi,ale w ostatnie chwili się powstrzymał.
-Rzuciła mnie dla takiego głupiego blondynka. Ja im jeszcze pokaż-powiedział i odszedł z plaży.
środa, 12 grudnia 2012
9 Rozdział+
Miął weekend. Ali nie chciała tego dnia,bo wiedziała,że spotka się z Diego. Siedziała z Rocky na stołówce.
-Wiesz co?-spytała Rocky.
-Co?
-Oglądałam zdjęcia R5 na twitterze. I dodali te z nami.
-Serio?
-A to jeszcze nie koniec. Cała piątka na swoich prywatnych kontach nas obserwuje-zapiszczała Rocky-A co z Rossem?
-Dobrze. Spotkałam się z nim.
-Kiedy?
-w sobotę. Ale to nie była randka. Po prostu gadaliśmy.
Alison źle się czuła z tym,że okłamuje Rocky.ale nie miała wyjścia. Wtedy do dziewczyn podszedł Diego. Pocałował Ali w policzek.
-Hey bebé-powiedział-czemu cały weekend się do mnie nie odzywałaś?
-Nie miałam kasy na fonie.
I znowu kłamała.
-Oj,ale teraz już masz?
-Muszę czekać do wypłaty.
-Jakoś wytrzymam.
-A gdzie zgubiłeś Rafaela?-spytała Rocky.
-Flirtuje z jakimiś dziewczynami.
Natomiast Ross miał się świetnie. Nie pomyślał nawet o tym,że Ali go okłamuje. Przecież taka dziewczyna jak ona nie jest do tego zdolna. Siedział z całym R5.
-No to gdzie dziś idziemy po zdjęciach-spytał Rocky.
-Słyszałam fajne opinie o 'Strawberry Cafe'. To może tam pójdziemy?-zaproponowała Rydel.
-Czemu nie. Warto sprawdzić nowe miejsca-powiedział Rocky.
Ross przypomniał sobie,że w tej kawiarni pracuje Ali. Obiecał sobie,że niedługo spyta ją o to czy będzie jego dziewczyną.
-Tak ostatnio myślałam,czy nie zaprosić Ali i Rocky-powiedziała Rocky.
-No pewnie. Tylko gdzie?-spytał Riker.
-Do nas do domu braciszku-powiedziała Rydel-później do nich zadzwonię.
-Nie musisz-powiedział Ross-Ali pracuje tej kawiarni.
-A skąd to wiesz?-spytał Ratliff.
-Bo prawie tam ją poznałem.
-Czyli teraz będziemy często tam chodzić-zakpił Rocky.
-Wiesz co?-spytała Rocky.
-Co?
-Oglądałam zdjęcia R5 na twitterze. I dodali te z nami.
-Serio?
-A to jeszcze nie koniec. Cała piątka na swoich prywatnych kontach nas obserwuje-zapiszczała Rocky-A co z Rossem?
-Dobrze. Spotkałam się z nim.
-Kiedy?
-w sobotę. Ale to nie była randka. Po prostu gadaliśmy.
Alison źle się czuła z tym,że okłamuje Rocky.ale nie miała wyjścia. Wtedy do dziewczyn podszedł Diego. Pocałował Ali w policzek.
-Hey bebé-powiedział-czemu cały weekend się do mnie nie odzywałaś?
-Nie miałam kasy na fonie.
I znowu kłamała.
-Oj,ale teraz już masz?
-Muszę czekać do wypłaty.
-Jakoś wytrzymam.
-A gdzie zgubiłeś Rafaela?-spytała Rocky.
-Flirtuje z jakimiś dziewczynami.
Natomiast Ross miał się świetnie. Nie pomyślał nawet o tym,że Ali go okłamuje. Przecież taka dziewczyna jak ona nie jest do tego zdolna. Siedział z całym R5.
-No to gdzie dziś idziemy po zdjęciach-spytał Rocky.
-Słyszałam fajne opinie o 'Strawberry Cafe'. To może tam pójdziemy?-zaproponowała Rydel.
-Czemu nie. Warto sprawdzić nowe miejsca-powiedział Rocky.
Ross przypomniał sobie,że w tej kawiarni pracuje Ali. Obiecał sobie,że niedługo spyta ją o to czy będzie jego dziewczyną.
-Tak ostatnio myślałam,czy nie zaprosić Ali i Rocky-powiedziała Rocky.
-No pewnie. Tylko gdzie?-spytał Riker.
-Do nas do domu braciszku-powiedziała Rydel-później do nich zadzwonię.
-Nie musisz-powiedział Ross-Ali pracuje tej kawiarni.
-A skąd to wiesz?-spytał Ratliff.
-Bo prawie tam ją poznałem.
-Czyli teraz będziemy często tam chodzić-zakpił Rocky.
wtorek, 11 grudnia 2012
8 Rozdział
Dziewczyna wiedziała,że teraz czeka ją pogadanka z rodzicami. Weszła ostrożnie do salonu.
-Ali znasz zasady-zaczęła Ashley- Żadnych chłopaków w sypialni jak nas nie ma.
-Wiem mamo,ale Ross chciał tylko pogadać.
-Córciu znam chłopców w jego wieku.
-Ale Ross naprawdę nie jest taki. A po za tym mam chłopaka. Zapomnieliście?
Dziewczyna wyszła z pokoju.
-Może powinniśmy jej zaufać?-spytała Ashley-Nie jest już dzieckiem.
-Dorosła też nie jest.
Ali siedziała na łóżku,i rozmyślała o tym wszystkim. Przed chwilą całowała się z Rossem,choć była oficjalnie z Diego. Ale wiedziała,że musi zerwać z hiszpanem. Z drugiej strony to był tylko pocałunek,nie przespała się z Rossem. Chciała się komuś wygadać,ale nie miała komu. Mogła zadzwonić do Rocky,ale wiedziała,że jej nie może się przez przypadek wszystko wygadać. Położyła się do łóżka i zasnęła. Ranek w domy Rossa był normalny dopóki chłopak nie wstał.
-Co on dziś taki wesoły?-spytał Rocky.
-Nie mogę być tak po prostu zadowolony?
-A mi się coś zdaje,że to wszystko to przez Alison-powiedział Riker.
-Nasz braciszek ma dziewczynę-zakpił Rocky.
-Ali nie jest moją dziewczyną.
-Kim jest ta Ali?-spytała Stormie.
Jest matką całej piątki.
-Przyjaciółką Rossa-powiedział Ryland,młodszy brat Rossa.
-I w dodatku bardzo śliczna-powiedział Riker-choć w sumie obie były ładne.
-Dobra dobra. Skończcie tą dyskusje o tej biednej dziewczynie i zjedźcie śniadanie-powiedziała Stormie.
Stormie nie lubiła jak chłopcy gadali przy niej o dziewczynach. Chłopaki usiedi przy stole. Do towarzystwa dołączyła Rydel z ojcem-Markiem. Do końca śniadania temat Alison był zamknięty.
-Ali znasz zasady-zaczęła Ashley- Żadnych chłopaków w sypialni jak nas nie ma.
-Wiem mamo,ale Ross chciał tylko pogadać.
-Córciu znam chłopców w jego wieku.
-Ale Ross naprawdę nie jest taki. A po za tym mam chłopaka. Zapomnieliście?
Dziewczyna wyszła z pokoju.
-Może powinniśmy jej zaufać?-spytała Ashley-Nie jest już dzieckiem.
-Dorosła też nie jest.
Ali siedziała na łóżku,i rozmyślała o tym wszystkim. Przed chwilą całowała się z Rossem,choć była oficjalnie z Diego. Ale wiedziała,że musi zerwać z hiszpanem. Z drugiej strony to był tylko pocałunek,nie przespała się z Rossem. Chciała się komuś wygadać,ale nie miała komu. Mogła zadzwonić do Rocky,ale wiedziała,że jej nie może się przez przypadek wszystko wygadać. Położyła się do łóżka i zasnęła. Ranek w domy Rossa był normalny dopóki chłopak nie wstał.
-Co on dziś taki wesoły?-spytał Rocky.
-Nie mogę być tak po prostu zadowolony?
-A mi się coś zdaje,że to wszystko to przez Alison-powiedział Riker.
-Nasz braciszek ma dziewczynę-zakpił Rocky.
-Ali nie jest moją dziewczyną.
-Kim jest ta Ali?-spytała Stormie.
Jest matką całej piątki.
-Przyjaciółką Rossa-powiedział Ryland,młodszy brat Rossa.
-I w dodatku bardzo śliczna-powiedział Riker-choć w sumie obie były ładne.
-Dobra dobra. Skończcie tą dyskusje o tej biednej dziewczynie i zjedźcie śniadanie-powiedziała Stormie.
Stormie nie lubiła jak chłopcy gadali przy niej o dziewczynach. Chłopaki usiedi przy stole. Do towarzystwa dołączyła Rydel z ojcem-Markiem. Do końca śniadania temat Alison był zamknięty.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
7 Rozdział
Alison wstała z łóżka. Zeszła na dół.
-Trzeba tu trochę ogarnąć-pomyślała brunetka.
Zaczęła sprzątać w salonie i w kuchni. Z sprzątania wyrwał ją dźwięk piosenki z 'Nieodebranego połączenia'. Podeszła do swojego samsunga galaxy S III. Zobaczyła SMS od Diego. Otworzyła go. 'Co tam kochanie?' Ali kliknęła usuń. Wróciła do sprzątania. Po 20 minutach skończyła. Zaniosła telefon do swojego pokoju i go wyciszyła. Usłyszała dzwonek do drzwi. Pobiegła na dół. Usta pomalowała błyszczykiem i poprawiła włosy. Otworzyła drzwi. Ross wszedł do środka.
-Cześć-powiedziała brunetka i go uściskała.
Chłopak odwzajemnił uścisk.
-Cześć-powiedział-Fajnie tu masz.
-Dzięki. Często siedzę tu sama w domu.
-Czemu?
-Rodzice w pracy.
-A rodzeństwo?
-Nie mam.
-Szczęściara.
-Nie powiedziałabym. Ale nie przyszedłeś gadać o mojej rodzinie. Chodźmy do mojego pokoju.
Alison zaprowadziła Rossa do swojego pokoju. Był to duży pokój w kolorze pomarańczowym. Na środku stało duże łóżko koloru czarnego. Nad łóżkiem widniał napis 'Alison'. Obok łóżka stał stolik na którym leżał telefon,ipod i niebieskie beatsy. Na ścianie widniało dużo zdjęć Ali i Rocky. Oboje usiedli na łóżku dziewczyny.
-Sorry,że wtedy cię unikałem. Po prostu nie wiedziałem,że masz chłopaka.
-Słuchaj Ross...Między mną,a Diegiem wszystko skończone-powiedziała Ali.
Źle się czuła z tym,że okłamuje Rossa,ale nie miała wyjścia.
-Serio? Ale to nie prze zemnie?-spytał niepewnie blondyn.
-Nie. Miedzy nami od dawna się nie układało.
Ross przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny.
-Jesteś ładną dziewczyną Alison-powiedział Ross.
I przysunął się jeszcze bliżej.
-Dzięki. I możesz mi mówić Ali.
-Ok. Ali.
Ich usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Ali patrzyła w brązowe oczy chłopaka. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęła całować się z blondynem. Nagle z dołu usłyszeli jakieś głosy. To Pedro i Ashley wrócili z pracy. Przerwali swoje namiętne pocałunki.
-Moi rodzice wrócili. Czyli koniec dobrego-powiedziała dziewczyna i przytuliła się do Rossa. Ross pocałował ją w głowę,
-Wiesz co Ali,ja muszę zbierać się do domu. Jutro od rana kręcę nowe odcinki A&A.
Dziewczyna odsunęła się od chłopaka. Rodzice Ali siedzieli w salonie. Brunetka zeszła na dół z Rossem.
-Hola madre,hola padre-powiedziała dziewczyna.
-Hola.
Ashley odwróciła się do córki.
-Czy ty jesteś tym aktorem?-zapytała Ashley.
-Tak. Jestem Ross Lynch.
Rodzice wstali i podeszli do chłopaka.
-Ja jestem Ashley,a to mój mąż Pedro.
-Jak poznałeś Ali-chciał od razu wiedzieć Pedro.
-Spotkaliśmy się w parku. Przewróciła się i postanowiłem jej pomóc.
-Niestety Ross musi już iść-powiedziała Ali za nim jej ojciec zdołał jemu zadać jeszcze jakieś pytanie.
-Dobranoc państwu-powiedział Ross.
-Dobranoc-powiedzieli rodzice.
Ali odprowadziła chłopaka do drzwi. Pocałował ją w policzek.
-Zadzwonię-powiedział Ross i wyszedł.
Alison zamknęła drzwi. Uśmiechnęła się do samej siebie.
-Trzeba tu trochę ogarnąć-pomyślała brunetka.
Zaczęła sprzątać w salonie i w kuchni. Z sprzątania wyrwał ją dźwięk piosenki z 'Nieodebranego połączenia'. Podeszła do swojego samsunga galaxy S III. Zobaczyła SMS od Diego. Otworzyła go. 'Co tam kochanie?' Ali kliknęła usuń. Wróciła do sprzątania. Po 20 minutach skończyła. Zaniosła telefon do swojego pokoju i go wyciszyła. Usłyszała dzwonek do drzwi. Pobiegła na dół. Usta pomalowała błyszczykiem i poprawiła włosy. Otworzyła drzwi. Ross wszedł do środka.
-Cześć-powiedziała brunetka i go uściskała.
Chłopak odwzajemnił uścisk.
-Cześć-powiedział-Fajnie tu masz.
-Dzięki. Często siedzę tu sama w domu.
-Czemu?
-Rodzice w pracy.
-A rodzeństwo?
-Nie mam.
-Szczęściara.
-Nie powiedziałabym. Ale nie przyszedłeś gadać o mojej rodzinie. Chodźmy do mojego pokoju.
Alison zaprowadziła Rossa do swojego pokoju. Był to duży pokój w kolorze pomarańczowym. Na środku stało duże łóżko koloru czarnego. Nad łóżkiem widniał napis 'Alison'. Obok łóżka stał stolik na którym leżał telefon,ipod i niebieskie beatsy. Na ścianie widniało dużo zdjęć Ali i Rocky. Oboje usiedli na łóżku dziewczyny.
-Sorry,że wtedy cię unikałem. Po prostu nie wiedziałem,że masz chłopaka.
-Słuchaj Ross...Między mną,a Diegiem wszystko skończone-powiedziała Ali.
Źle się czuła z tym,że okłamuje Rossa,ale nie miała wyjścia.
-Serio? Ale to nie prze zemnie?-spytał niepewnie blondyn.
-Nie. Miedzy nami od dawna się nie układało.
Ross przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny.
-Jesteś ładną dziewczyną Alison-powiedział Ross.
I przysunął się jeszcze bliżej.
-Dzięki. I możesz mi mówić Ali.
-Ok. Ali.
Ich usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Ali patrzyła w brązowe oczy chłopaka. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęła całować się z blondynem. Nagle z dołu usłyszeli jakieś głosy. To Pedro i Ashley wrócili z pracy. Przerwali swoje namiętne pocałunki.
-Moi rodzice wrócili. Czyli koniec dobrego-powiedziała dziewczyna i przytuliła się do Rossa. Ross pocałował ją w głowę,
-Wiesz co Ali,ja muszę zbierać się do domu. Jutro od rana kręcę nowe odcinki A&A.
Dziewczyna odsunęła się od chłopaka. Rodzice Ali siedzieli w salonie. Brunetka zeszła na dół z Rossem.
-Hola madre,hola padre-powiedziała dziewczyna.
-Hola.
Ashley odwróciła się do córki.
-Czy ty jesteś tym aktorem?-zapytała Ashley.
-Tak. Jestem Ross Lynch.
Rodzice wstali i podeszli do chłopaka.
-Ja jestem Ashley,a to mój mąż Pedro.
-Jak poznałeś Ali-chciał od razu wiedzieć Pedro.
-Spotkaliśmy się w parku. Przewróciła się i postanowiłem jej pomóc.
-Niestety Ross musi już iść-powiedziała Ali za nim jej ojciec zdołał jemu zadać jeszcze jakieś pytanie.
-Dobranoc państwu-powiedział Ross.
-Dobranoc-powiedzieli rodzice.
Ali odprowadziła chłopaka do drzwi. Pocałował ją w policzek.
-Zadzwonię-powiedział Ross i wyszedł.
Alison zamknęła drzwi. Uśmiechnęła się do samej siebie.
niedziela, 9 grudnia 2012
-Nie rozumiem-powiedziała Ali-czemu Ross jak wróciłam zachowywał się tak dziwnie?
-Czemu dziwnie?
-Tak choćby mnie unikał. I nie dzwoni.
-Ali...bo ja mu nie chcący powiedziałam,że masz chłopaka.
-Que? Czemu to zrobiłaś?
-A czemu ty mu nie powiedziałaś?
-Bo pomiędzy mną,a Diegiem nie jest dobrze.
Rocky usiadła obok przyjaciółki. Przytuliła ją. Ross siedział w swoim pokoju. Miał słuchawki na uszach. Do pokoju wpadł Riker. Blondyn ściągnął słuchawki.
-Co?-spytał ostro.
-Wyluzuj-powiedział Riker- chcę tylko spytać co z tobą. Chodzi o Alison?
-Może.
-Czemu do niej nie zadzwonisz lub nie napiszesz?
-A co to zmieni?
Rozmowie chłopaków przysłuchiwała się Rydel.
-Przynajmniej sobie wszystko wyjaśnicie-powiedziała Rydel-No już bierz telefon i dzwoń.
-A musicie tu siedzieć?-spytał oburzony.
Riker i Rydel wymienili znaczące spojrzenia i wyszli z pokoju. Ross wziął telefon i wyszukał numer Ali. Dziewczyna szybko odebrała telefon.
-Cześć Alison.
-Cześć.
-Słuchaj możemy się spotkać dziś?
-Tak. Jak chcesz to możemy u mnie. Mam wolną chatę.
-Dobra.
Alison rzuciła telefon na łóżko. Rocky już wyszła. Była ciekawa o co może chodzić Rossowi.
-Czemu dziwnie?
-Tak choćby mnie unikał. I nie dzwoni.
-Ali...bo ja mu nie chcący powiedziałam,że masz chłopaka.
-Que? Czemu to zrobiłaś?
-A czemu ty mu nie powiedziałaś?
-Bo pomiędzy mną,a Diegiem nie jest dobrze.
Rocky usiadła obok przyjaciółki. Przytuliła ją. Ross siedział w swoim pokoju. Miał słuchawki na uszach. Do pokoju wpadł Riker. Blondyn ściągnął słuchawki.
-Co?-spytał ostro.
-Wyluzuj-powiedział Riker- chcę tylko spytać co z tobą. Chodzi o Alison?
-Może.
-Czemu do niej nie zadzwonisz lub nie napiszesz?
-A co to zmieni?
Rozmowie chłopaków przysłuchiwała się Rydel.
-Przynajmniej sobie wszystko wyjaśnicie-powiedziała Rydel-No już bierz telefon i dzwoń.
-A musicie tu siedzieć?-spytał oburzony.
Riker i Rydel wymienili znaczące spojrzenia i wyszli z pokoju. Ross wziął telefon i wyszukał numer Ali. Dziewczyna szybko odebrała telefon.
-Cześć Alison.
-Cześć.
-Słuchaj możemy się spotkać dziś?
-Tak. Jak chcesz to możemy u mnie. Mam wolną chatę.
-Dobra.
Alison rzuciła telefon na łóżko. Rocky już wyszła. Była ciekawa o co może chodzić Rossowi.
sobota, 8 grudnia 2012
5 Rozdział
Nadeszła wreszcie sobota. Ali siedziała w łazience już ponad godzinę. Chciała wyglądać szałowo.
-Z kim ona się umówiła- spytał Pedro.
-Nie wiem-odpowiedziała mu żona.
Dziewczyna weszła do kuchni. Obróciła się wokół własnej osi. Miała na sobie żółty T-shirt,czarne rurki,założyła czarne buty na obcasie. Włosy zostawiła rozpuszczone. Miała lekki makijaż.
-Ślicznie-powiedziała Ashley.
-A do kąt idziesz?-spytał ojciec.
-Na koncert R5. Przecież mówiłam,że dostałam bilety od Rossa.
-Jakiego Rossa?-spytał zdziwiony ojciec.
-A bo widzisz,wymyśliła sobie,że poznała Rossa Lyncha. Tego aktora i piosenkarza.
Dziewczyna wyszła z kuchni. Wciąż nie mogła uwierzyć,że jej rodzice nie wierzą jej. Przyjaciółki siedziały na swoich miejscach i czekały na koncert.
-Za chwilę się zacznie-zapiszczała Rocky.
Zespół wyszedł na scenę. Zaczęli śpiewać swoje piosenki. Kiedy Ross śpiewał 'Love to love her' cały czas patrzył i uśmiechał się do Ali. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Rocky szturchnęła przyjaciółkę i się uśmiechnęła. Po skończonym koncercie dziewczyny poszły za kulisy.
-Cześć dziewczyny-powiedział Ross.
-Cześć.
-Hola.
Podeszli do nich inni członkowie zespołu.
-Este es el mejor dia de mi vida-powiedziała Rocky do Ali.
-Yo tambien.
-Jak się wam podobał koncert?-spytała Rydel.
-Był fantastyczny-powiedziała Ali.
-Dziękujemy-powiedział za zespół Ratliff.
-A tak w ogóle to ja jestem Alison,a to Rocky-przedstawiła siebie i przyjaciółkę.
-Ja jestem Rydel,to Riker,to Ross,ale jego już znacie. Rocky i Ratliff.
-To akurat wiemy-powiedziała Rocky.
-Nie wiem czy wiecie,ale my zawsze robimy zdjęcia z fanami-powiedział Rock.
-A zwłaszcza z takimi ładnymi-powiedział Riker.
Dziewczyny uśmiechnęły się i podziękowały. Zespół zrobił zdjęcie z dziewczynami. Rydel i Riker zabrali Alison na wycieczkę za kulisami.
-Fajnie tu macie-powiedziała Rocky-macie tu taką fajną atmosferę.
-Nie przesadzaj-powiedział Rocky-może do niej zagadasz?-spytał Rossa.
-Zamknij się-powiedział Ross.
-Spoko. Nie powiem Ali-powiedziała Rocky-Zresztą sama zauważyłam,że ona ci się podoba.
-Ale nie powiesz jej nic?
-Nie powiem.
-I ona jest singielką?-spytał Rocky.
-Nie jest singielką-powiedziała Rocky zanim zdążyła się ugryźć w język.
Ross popatrzył na dziewczynę zdziwiony. Hiszponka miała przepraszający wyraz twarzy. Obiecała przyjaciółce,że nie zrobi obciachu. 'A więc jednak'-pomyśł Ross.
-Z kim ona się umówiła- spytał Pedro.
-Nie wiem-odpowiedziała mu żona.
Dziewczyna weszła do kuchni. Obróciła się wokół własnej osi. Miała na sobie żółty T-shirt,czarne rurki,założyła czarne buty na obcasie. Włosy zostawiła rozpuszczone. Miała lekki makijaż.
-Ślicznie-powiedziała Ashley.
-A do kąt idziesz?-spytał ojciec.
-Na koncert R5. Przecież mówiłam,że dostałam bilety od Rossa.
-Jakiego Rossa?-spytał zdziwiony ojciec.
-A bo widzisz,wymyśliła sobie,że poznała Rossa Lyncha. Tego aktora i piosenkarza.
Dziewczyna wyszła z kuchni. Wciąż nie mogła uwierzyć,że jej rodzice nie wierzą jej. Przyjaciółki siedziały na swoich miejscach i czekały na koncert.
-Za chwilę się zacznie-zapiszczała Rocky.
Zespół wyszedł na scenę. Zaczęli śpiewać swoje piosenki. Kiedy Ross śpiewał 'Love to love her' cały czas patrzył i uśmiechał się do Ali. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Rocky szturchnęła przyjaciółkę i się uśmiechnęła. Po skończonym koncercie dziewczyny poszły za kulisy.
-Cześć dziewczyny-powiedział Ross.
-Cześć.
-Hola.
Podeszli do nich inni członkowie zespołu.
-Este es el mejor dia de mi vida-powiedziała Rocky do Ali.
-Yo tambien.
-Jak się wam podobał koncert?-spytała Rydel.
-Był fantastyczny-powiedziała Ali.
-Dziękujemy-powiedział za zespół Ratliff.
-A tak w ogóle to ja jestem Alison,a to Rocky-przedstawiła siebie i przyjaciółkę.
-Ja jestem Rydel,to Riker,to Ross,ale jego już znacie. Rocky i Ratliff.
-To akurat wiemy-powiedziała Rocky.
-Nie wiem czy wiecie,ale my zawsze robimy zdjęcia z fanami-powiedział Rock.
-A zwłaszcza z takimi ładnymi-powiedział Riker.
Dziewczyny uśmiechnęły się i podziękowały. Zespół zrobił zdjęcie z dziewczynami. Rydel i Riker zabrali Alison na wycieczkę za kulisami.
-Fajnie tu macie-powiedziała Rocky-macie tu taką fajną atmosferę.
-Nie przesadzaj-powiedział Rocky-może do niej zagadasz?-spytał Rossa.
-Zamknij się-powiedział Ross.
-Spoko. Nie powiem Ali-powiedziała Rocky-Zresztą sama zauważyłam,że ona ci się podoba.
-Ale nie powiesz jej nic?
-Nie powiem.
-I ona jest singielką?-spytał Rocky.
-Nie jest singielką-powiedziała Rocky zanim zdążyła się ugryźć w język.
Ross popatrzył na dziewczynę zdziwiony. Hiszponka miała przepraszający wyraz twarzy. Obiecała przyjaciółce,że nie zrobi obciachu. 'A więc jednak'-pomyśł Ross.
czwartek, 6 grudnia 2012
4
-¡Dios mío! Nie mogę uwierzyć,że cię poznałam. Jestem fanką twojego zespołu.
-Dzięki. A Alison?
-Też lubi twój zespół. A tak w ogóle to dzięki za bilety.
Alison skończyła swoją zmianę. Podeszła do Rocky i Rossa.
-Gotowa-uśmiechnęła się-a właśnie idę z Rocky na miasto.
-Też bym poszedł,ale nie mogę.
-Czemu-spytała Rocky.
-Próby,próby i jeszcze raz próby.
-Szkoda-powiedziała Rocky-może innym razem.
-Na pewno.
Ross przytulił na pożegnanie obie dziewczyny. Rocky wyszła już na dwór.
-Alison? Mogę cię o coś prosić?
-To zależy o co?
-Dałabyś mi swój numer telefonu?
-Pewnie. Ale ty podasz mi swój.
-Z przyjemnością.
Ross uśmiechnął się łobuzersko. Wymienili się numerami. Przyjaciółki siedziały w kawiarni,po zakupach.
-To było cudowne-zapiszczała Rocky.
-Ta. Mnie to już drugi raz spotkało.
-A w sobotę poznam resztę zespołu. ¡Dios mío!
Wtedy do dziewczyn podszedł Diego i Rafael. Diego musnął policzek Ali. Dziewczyna uśmiechnęła się wymuszonym uśmiechem. Byli już ze sobą 10 miesięcy,ale Alison nie czuła się ostatnio dobrze w tym związku. Ale nie umiała mu tego powiedzieć. A od kąt poznała Rossa było jeszcze gorzej.
-O czym gadałyście?-spytał Diego.
Rocky już chciała powiedzieć,że o Rossie,ale Ali mrugnęła do niej znacząco.
-O sobocie-powiedziała Rocky.
-Co robicie?-spytał Rafael.
-Idziemy na imprezę. Tylko dla dziewczyn-powiedziała Ali.
-Szkoda-odparł Diego-myślałem,że spędzimy tę sobotę razem.
-Może następną.
Po skończonej próbie. Ross siedział w swoim pokoju. Wpadł do niego Riker.
-Co jest-spytał Riker.
-Nic takiego-odpowiedział Ross.
-No przecież widzę braciszku.
-Dobra. Poznałem wczoraj śliczną dziewczynę.
-Jak śliczną?
-Zamknij się. Poznasz ją w sobotę.
-Czemu?
-Bo dałem jej wejściówki za kulisy.
-No i w czym problem?
-Bo nie wiem czy powinienem do niej zadzwonić.
-A czemu nie. Skoro taka śliczna
Ross pomyślał "Łatwo mu mówić"
sobota, 1 grudnia 2012
3. Rozdział
Następnego dnia Alison i Rocky siedziały w szkolnej stołówce.
-Rocky nigdy nie uwierzysz co mi się wczoraj przydarzyło-powiedziała Ali z wielką radością.
-Dostałaś podwyżkę?-spytała z kpiną Rocky.
-Nie. Tu nie chodzi o pracę.
Rocky popatrzyła na przyjaciółkę zdziwiona.
-Mam w domu 2 bilety i wejściówki za kulisy R5.
-No-powiedziała z wielkim entuzjazmem po hiszpańsku Rocky.
-Si.
-Jak ty je zdobyłaś? Przecież bilety są wyprzedane.
-Dał mi je Ross. Poznałam go wczoraj jak wracałam z pracy.
-Ale...ale..-zaczęła jąkać się Rocky.
-Po prostu przewróciłam się. On pomógł mi wstać. I zaczęliśmy gadać.
-Czemu ty masz zawsze takie szczęście?
Alison nie odpowiedziała na to pytanie. Po prostu się uśmiechnęła. Ross siedział w swojej garderobie. Powinien uczyć się tekstu,ale nie umiał się na tym skupić. Wciąż myślał o wczorajszym wieczorze,i o Alison. Zastanawiał się czemu nie wziął numeru telefonu dziewczyny. Ale wtedy przypomniało mu się,że ona wracała z pracy. A jedyna kawiarnia w pobliżu to "Strawbery Cafe". Czyli tam musi pracować. Postanowił,że odwiedzi dziewczynę w kawiarni. Ali też nie mogła się na niczym skupić. Cały czas myślała o wczorajszym wieczorze o tym jak fajnie jej się gadało z Rossem. Natomiast Rocky nie umiała doczekać się soboty i koncertu.
-Ali jak długo jeszcze?-spytała z niecierpliwością Rocky.
-Jeszcze kwadrans-powiedziała z Ali z uśmiechem.
Rocky siedziała ze skwaszoną miną przy stoliku. Wtedy do kawiarni wszedł Ross. Zaczął się rozglądać,ale nie umiał znaleźć Alison. Postanowił usiąść i zaczekać. Poszedł do stolika Rocky.
-Hej-zaczął Ross.
-Spadaj. Nie mam ochoty na głupi podryw. Rozumiesz?
-Dobra. Chciałem tylko usiąść.
Rocky odwróciła się. Zobaczyła,że tym chłopakiem który chciał usiąść obok był Ross. Nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Joder.
Było to jedyna rzecz na jaką wpadła Rocky. Alison szybko podeszła do przyjaciółki.
-Hej-powiedziała do Rossa.
-Hej-odpowiedział jej chłopak.
-Widzę,że poznałeś już moją przyjaciółkę Rocky.
-Można by tak powiedzieć-odpowiedział Ross.
-Taa. Ja jestem Rocky-przywitała się Rocky.
-Ross.
-Myślałam,że spotkamy się dopiero w sobotę-powiedziała Ali.
-No wiesz Alison przechodziłem obok. I postanowiłem,że wejdę. Chyba nie przeszkadzam.
-No coś ty-powiedziała za Alison Rocky.
-Za chwilkę skończę zmianę. Do tego czasu możesz pogadać trochę z Rocky.
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka,i poszła kończyć dalej pracować.
Ross usiadł obok Rocky.
-Rocky nigdy nie uwierzysz co mi się wczoraj przydarzyło-powiedziała Ali z wielką radością.
-Dostałaś podwyżkę?-spytała z kpiną Rocky.
-Nie. Tu nie chodzi o pracę.
Rocky popatrzyła na przyjaciółkę zdziwiona.
-Mam w domu 2 bilety i wejściówki za kulisy R5.
-No-powiedziała z wielkim entuzjazmem po hiszpańsku Rocky.
-Si.
-Jak ty je zdobyłaś? Przecież bilety są wyprzedane.
-Dał mi je Ross. Poznałam go wczoraj jak wracałam z pracy.
-Ale...ale..-zaczęła jąkać się Rocky.
-Po prostu przewróciłam się. On pomógł mi wstać. I zaczęliśmy gadać.
-Czemu ty masz zawsze takie szczęście?
Alison nie odpowiedziała na to pytanie. Po prostu się uśmiechnęła. Ross siedział w swojej garderobie. Powinien uczyć się tekstu,ale nie umiał się na tym skupić. Wciąż myślał o wczorajszym wieczorze,i o Alison. Zastanawiał się czemu nie wziął numeru telefonu dziewczyny. Ale wtedy przypomniało mu się,że ona wracała z pracy. A jedyna kawiarnia w pobliżu to "Strawbery Cafe". Czyli tam musi pracować. Postanowił,że odwiedzi dziewczynę w kawiarni. Ali też nie mogła się na niczym skupić. Cały czas myślała o wczorajszym wieczorze o tym jak fajnie jej się gadało z Rossem. Natomiast Rocky nie umiała doczekać się soboty i koncertu.
-Ali jak długo jeszcze?-spytała z niecierpliwością Rocky.
-Jeszcze kwadrans-powiedziała z Ali z uśmiechem.
Rocky siedziała ze skwaszoną miną przy stoliku. Wtedy do kawiarni wszedł Ross. Zaczął się rozglądać,ale nie umiał znaleźć Alison. Postanowił usiąść i zaczekać. Poszedł do stolika Rocky.
-Hej-zaczął Ross.
-Spadaj. Nie mam ochoty na głupi podryw. Rozumiesz?
-Dobra. Chciałem tylko usiąść.
Rocky odwróciła się. Zobaczyła,że tym chłopakiem który chciał usiąść obok był Ross. Nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Joder.
Było to jedyna rzecz na jaką wpadła Rocky. Alison szybko podeszła do przyjaciółki.
-Hej-powiedziała do Rossa.
-Hej-odpowiedział jej chłopak.
-Widzę,że poznałeś już moją przyjaciółkę Rocky.
-Można by tak powiedzieć-odpowiedział Ross.
-Taa. Ja jestem Rocky-przywitała się Rocky.
-Ross.
-Myślałam,że spotkamy się dopiero w sobotę-powiedziała Ali.
-No wiesz Alison przechodziłem obok. I postanowiłem,że wejdę. Chyba nie przeszkadzam.
-No coś ty-powiedziała za Alison Rocky.
-Za chwilkę skończę zmianę. Do tego czasu możesz pogadać trochę z Rocky.
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka,i poszła kończyć dalej pracować.
Ross usiadł obok Rocky.
środa, 28 listopada 2012
Notka informacyjna
Ja jestem Weronika i uwielbiam serial Austin & Ally i R5.
-Mój blog będzie o opowiadaniu z Rossem Lynchem
-Główna bohaterka nieprzypadkowo nazywa się Alison DiLaurentis
-Jestem wielką fanką PLL,dlatego znajdują się tu niektóre rzeczy z PLL
Opis bohaterek
Alison DiLaurentis-16 letnia dziewczyna. Brunetka o długich,prostych,brązowych włosach. Ma grzywkę,która opada jej na prawe oko. Przez co nazywają ją "emo". Jest wysoka i bardzo szczupła. Jest otwarta,towarzyska,mądra i zabawna. Jest jedynaczką. W połowie jest hiszpanką (jej ojciec jest hiszpanem ).
Raquel "Rocky" Ramirez-16 letnia dziewczyna. Brunetka. Włosy proste średniej długości. Jest wysoko. Jest szczupła,ale nie tak bardzo jak Alison. Wszyscy mówią na nią Rocky. Jest towarzyska,łatwo nawiązuje nowe znajomości. Szalona i to bardzo (ale tak pozytywnie). Jest hiszpanką. Przed przeprowadzką do LA mieszkała w Lloret de Mar
-Mój blog będzie o opowiadaniu z Rossem Lynchem
-Główna bohaterka nieprzypadkowo nazywa się Alison DiLaurentis
-Jestem wielką fanką PLL,dlatego znajdują się tu niektóre rzeczy z PLL
Opis bohaterek
Alison DiLaurentis-16 letnia dziewczyna. Brunetka o długich,prostych,brązowych włosach. Ma grzywkę,która opada jej na prawe oko. Przez co nazywają ją "emo". Jest wysoka i bardzo szczupła. Jest otwarta,towarzyska,mądra i zabawna. Jest jedynaczką. W połowie jest hiszpanką (jej ojciec jest hiszpanem ).
Raquel "Rocky" Ramirez-16 letnia dziewczyna. Brunetka. Włosy proste średniej długości. Jest wysoko. Jest szczupła,ale nie tak bardzo jak Alison. Wszyscy mówią na nią Rocky. Jest towarzyska,łatwo nawiązuje nowe znajomości. Szalona i to bardzo (ale tak pozytywnie). Jest hiszpanką. Przed przeprowadzką do LA mieszkała w Lloret de Mar
wtorek, 27 listopada 2012
Pierwsze spotkanie
Alison jak zawsze wstała rano. Pościeliła łóżko i ubrała się. Zeszła na dół,zjadła śniadanie,wzięła plecak i wyszła do szkoły. W szkole czekała już na Alison jej przyjaciółka Rocky.
-Hej Ali-powiedziała z uśmiechem Rocky i uściskała przyjaciółkę.
-Hej Rocky.
-Co ty na to by iść na zakupy po szkole?
-Nie mogę-powiedziała Ali-dziś muszę pracować.
-Szkoda. A jutro?
-Tak.
-Oki doki mała.
Alison uśmiechnęła się do Rocky. Zadzwonił dzwonek,i dziewczyny poszły na lekcję. Dzień się strasznie dłużył. Była wreszcie ostatnia lekcja. Ali siedziała i patrzyła w okno. W ogóle nie słuchała nauczycielki. Wreszcie zadzwonił dzwonek. Dziewczyny szybko wyszły z klasy i skierowały się do wyjścia.
-Ali wiesz co przeczytałam?
-Co?
-R5 daje koncert w tą sobotę. Pójdziemy? Proszę wiesz,że ich uwielbiam.
-Ja też Rocky. Ale nie wiem czy uda mi się zdobyć kasę.
-Wyłożę za ciebie.
-No ok.
Dziewczyny się pożegnały. Alison weszła do kawiarni "Strawberry Caffe",założyła swój czerwony fartuch i zaczęła pracę. Nastała wreszcie 22:00 i Ali mogła iść do domu. Wychodząc z kawiarni zadzwoniła jej komórka z piosenką "Crazy 4 U"
-Ali mam złą wiadomość-zapiszczała Rocky do słuchawki.
-Co się stało?-spytała Alison.
-Bilety wyprzedane. A tak chciałam zobaczyć R5.
-Nie martw się. Na pewno jeszcze kiedyś ich spotkamy.
Alison włożyła telefon do torebki. Szła w stronę domu. W tym samym czasie Ross wyszedł ze studia,gdzie kręcił swój serial. Dziś wyjątkowo producent przytrzymał ich długo. Chciał być szybciej w domu,więc postanowił iść przez park. Ten sam co szła Alison. Dziewczyna nie lubiła chodzić tym parkiem sama. Nagle usłyszała,że ktoś za nią idzie. Nie zauważyła kamyka na drodze. Przewróciła się. Ross podszedł do niej.
-Potrzebujesz pomocy?-spytał Ross-stało ci się coś?
-Nie-powiedziała Alison.
Ross pomógł wstać Alison.
-Nie powinnaś sama tędy chodzić.
-Wiem,ale to jedyna droga do mojego domu-powiedziała Ali.
Było ciemno więc Alison nie wiedziała z kim rozmawia.
-Może odprowadzę cię do domu?
-Nie znam cię-powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
-No tak. Zapomniałem. Jestem Ross Lynch.
-Serio?-spytała Alison ze zdziwieniem.
-Serio-odpowiedział Ross z uśmiechem.
-Sorki. Ja jestem Alison DiLaurentis.
-Skoro już mnie znasz to mogę cię odprowadzić?
-Ok.
Idą w stronę domu Alison.
-Nie mogę uwierzyć,że rozmawiam z tobą. Co tak właściwie robiłeś w parku?
-Postanowiłem iść do domu na skróty.
-Mieszkasz nie daleko?
-No.
-Nie wiedziałam.
-A skąd wracałaś o tej godzinie?
-Z pracy. A ty ?
- Producent kazał nam dziś wyjątkowo dłużej zostać.
Podeszli wreszcie pod do Alison.
-Spotkamy się jeszcze kiedyś?-spytał Ross-fajnie się z tobą gadało.
-Dzięki. I wzajemnie.
-Może wpadniesz na koncert w sobotę?
-Bardzo bym chciała,ale bilety wyprzedane.
-To twój szczęśliwy dzień.
Ross wyciągnął dwa bilety w kieszeni. Podał jeden Alison.
-Proszę.
-Dzięki. A masz jeszcze jeden? Dla przyjaciółki.
Ross podał dziewczynie jeszcze jeden bilet.
-Zaraz-powiedziała Ali-czy to są też wejściówki za kulisy?
-No pewnie. Czyli widzimy się w sobotę.
-Jasne
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka. Ross podszedł bliżej i przytulił Alison. Dziewczyna weszła do domu. Biegła na górę by powiedzieć Rocky co jej się stało. Gdy w połowie schodów złapała ją mama.
-Gdzie tak długo byłaś?-spytała Ashley
-Spotkałam kogoś w parku. I się zagadałam.
-Kogo?
-Rossa Lyncha.
-Taa akurat. Idź już lepiej na górę.
-Ale mamo ja mówię prawdę-powiedziała Ali z uśmiechem i skierowała się do swojego pokoju.
-Hej Ali-powiedziała z uśmiechem Rocky i uściskała przyjaciółkę.
-Hej Rocky.
-Co ty na to by iść na zakupy po szkole?
-Nie mogę-powiedziała Ali-dziś muszę pracować.
-Szkoda. A jutro?
-Tak.
-Oki doki mała.
Alison uśmiechnęła się do Rocky. Zadzwonił dzwonek,i dziewczyny poszły na lekcję. Dzień się strasznie dłużył. Była wreszcie ostatnia lekcja. Ali siedziała i patrzyła w okno. W ogóle nie słuchała nauczycielki. Wreszcie zadzwonił dzwonek. Dziewczyny szybko wyszły z klasy i skierowały się do wyjścia.
-Ali wiesz co przeczytałam?
-Co?
-R5 daje koncert w tą sobotę. Pójdziemy? Proszę wiesz,że ich uwielbiam.
-Ja też Rocky. Ale nie wiem czy uda mi się zdobyć kasę.
-Wyłożę za ciebie.
-No ok.
Dziewczyny się pożegnały. Alison weszła do kawiarni "Strawberry Caffe",założyła swój czerwony fartuch i zaczęła pracę. Nastała wreszcie 22:00 i Ali mogła iść do domu. Wychodząc z kawiarni zadzwoniła jej komórka z piosenką "Crazy 4 U"
-Ali mam złą wiadomość-zapiszczała Rocky do słuchawki.
-Co się stało?-spytała Alison.
-Bilety wyprzedane. A tak chciałam zobaczyć R5.
-Nie martw się. Na pewno jeszcze kiedyś ich spotkamy.
Alison włożyła telefon do torebki. Szła w stronę domu. W tym samym czasie Ross wyszedł ze studia,gdzie kręcił swój serial. Dziś wyjątkowo producent przytrzymał ich długo. Chciał być szybciej w domu,więc postanowił iść przez park. Ten sam co szła Alison. Dziewczyna nie lubiła chodzić tym parkiem sama. Nagle usłyszała,że ktoś za nią idzie. Nie zauważyła kamyka na drodze. Przewróciła się. Ross podszedł do niej.
-Potrzebujesz pomocy?-spytał Ross-stało ci się coś?
-Nie-powiedziała Alison.
Ross pomógł wstać Alison.
-Nie powinnaś sama tędy chodzić.
-Wiem,ale to jedyna droga do mojego domu-powiedziała Ali.
Było ciemno więc Alison nie wiedziała z kim rozmawia.
-Może odprowadzę cię do domu?
-Nie znam cię-powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
-No tak. Zapomniałem. Jestem Ross Lynch.
-Serio?-spytała Alison ze zdziwieniem.
-Serio-odpowiedział Ross z uśmiechem.
-Sorki. Ja jestem Alison DiLaurentis.
-Skoro już mnie znasz to mogę cię odprowadzić?
-Ok.
Idą w stronę domu Alison.
-Nie mogę uwierzyć,że rozmawiam z tobą. Co tak właściwie robiłeś w parku?
-Postanowiłem iść do domu na skróty.
-Mieszkasz nie daleko?
-No.
-Nie wiedziałam.
-A skąd wracałaś o tej godzinie?
-Z pracy. A ty ?
- Producent kazał nam dziś wyjątkowo dłużej zostać.
Podeszli wreszcie pod do Alison.
-Spotkamy się jeszcze kiedyś?-spytał Ross-fajnie się z tobą gadało.
-Dzięki. I wzajemnie.
-Może wpadniesz na koncert w sobotę?
-Bardzo bym chciała,ale bilety wyprzedane.
-To twój szczęśliwy dzień.
Ross wyciągnął dwa bilety w kieszeni. Podał jeden Alison.
-Proszę.
-Dzięki. A masz jeszcze jeden? Dla przyjaciółki.
Ross podał dziewczynie jeszcze jeden bilet.
-Zaraz-powiedziała Ali-czy to są też wejściówki za kulisy?
-No pewnie. Czyli widzimy się w sobotę.
-Jasne
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka. Ross podszedł bliżej i przytulił Alison. Dziewczyna weszła do domu. Biegła na górę by powiedzieć Rocky co jej się stało. Gdy w połowie schodów złapała ją mama.
-Gdzie tak długo byłaś?-spytała Ashley
-Spotkałam kogoś w parku. I się zagadałam.
-Kogo?
-Rossa Lyncha.
-Taa akurat. Idź już lepiej na górę.
-Ale mamo ja mówię prawdę-powiedziała Ali z uśmiechem i skierowała się do swojego pokoju.
Subskrybuj:
Posty (Atom)